piątek, 13 lipca 2012

ok

Umiem juz jezdzic na ich porabanych gorskich drozkach i tym samym stalam sie totalnie niezalezna i bardzo mi sie to podoba.  Podczas pierwszej jazdy jechalam dokladnie tam gdzie mnie...kola poniosly ;)
Co z tego, ze potem mialam problem z powrotem do domu, bo wszystkie drogi wygladaja tam samo : zielono, kreto i wasko. ale przez przypadek trafilam w tak przepiekne miejsce smialam sie sama do siebie.
byl to jakis rezerwat, zero drzew, zero ludzi, gorki, pagorki, wrzos, kwiaty, ptaki, kamienista plaza i bardzo wzburzone morze. Wszystko jak z jakiegos obrazu, cudo po prostu :)) Dojechalam do miasta, zaopatrzylam sie w batony na caly tydzien i znalazlam droge do domu ^^

Wczoraj spedzilam wieczor z tymi samymi Wegierkami. Bardzo je lubie, ale po alkoholu zapominaja, ze ja po wegiersku nie mowie ani troche...;)

Dzisiaj nigdzie ruszyc sie nie moge bo musze zostac na noc z dziecmi w domu, co to bedzie....;P
Za to na spedzenie dnia jutrzejszego mam dwa pomysly i jestem na etapie ciezkiego zastanawiania co wybrac...

Ramsey,  bardzo urocze miasteczko, 5 min ode mnie. zdjecie z internetu

5 komentarzy:

  1. A kiedy wstawisz swoje fotki? :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, jak genialnie czyta się Twojego bloga. :P W sumie chętnie tutaj zaglądam, ale ostatnio to mi jakoś umknęło. Mam nadzieję, że moje au pairkowanie będzie równie zwariowane i pełne przygód. Cieszę się, że Ci się wszystko układa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Następnym razem jak w trafisz w to piękne miejsce zrób zdjęcia ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego! Spełnienia marzeń i... grzecznych dzieci! :D

    OdpowiedzUsuń