sobota, 7 lipca 2012

badumpssss

Kolejny wolny dzien. Nie mialam zadnych planow, wiec spalam tak dlugo az sie obudzilam...;D
Tradycyjnie zaczelam od wlaczenia komputera... na facebooku czekala na mnie wiadomosc od Mishki, ze o 11 wyruszaja na jakas wycieczke, wiec jak chce to o 11:30 moga po mnie wpasc. byla 10:30. potrzebowalam kapieli, sniadania i ubran. Udalo mi sie wszystko ogarnac bardzo szybko, a gdy bylam juz gotowa do wyjscia, cofnal mnie sms z informacja, ze cos sie stalo z Mishki samochodem wiec z nieco przygaszona mina, udalam sie z powrotem do lozka....;D pogoda byla zbyt piekna, zeby siedziec w domu. poszlam wiec na spacer. dobra muzyka + cudowne widoki = :)))))))))  znowu zalowalam, ze nie mam jeszcze aparatu. Tak spacerowalam wzdluz ulicy zeby sie nie zgubic az do ok 14. Wrocilam wiec glooodna. Tosty na lunch. Tosty tosty tosty. Dlaczego nie maja tutaj normalnego chleba?! Potrzebuje polskiej kanapki.... :< naszczescie maja tu podobno polski sklep i mam zamiar udac sie tam jak najszybciej. pogoda wciaz byla zbyt ladna na siedzenie w domu ;D wybralam sie wiec na pierwsza przejazdzke rowerem. moj rower jest fajny i ma koszyk. zawsze chcialam miec rower z koszykiem ^^  metoda prob i bledow nauczylam sie obslugiwac automatyczne drzwi do garazu i automatyczna brame. wyruszylam w kierunku Ramsey - najblizszego miasta. Widoki po drodze przecudowne, ale moja kondycja jest tragiczna, nie daje rady pod gore, a gorek tu jest mnostwo ;D o dziwo dotarlam do miasta, wpadlam do marketu, kupilam wode i wielka pake twixow. kocham twixy i jem tu ich zdecydowanie za duzo ;)) polazilam po miescie, odpoczelam nad morzem i wrocilam do domu jakimis dziwnymi, waskimi, bardzo uroczymi drogami. Na miejscu czekal na mnie liscik od Lisy, ze sa u znajomych na grillu i poprosili, zebym nakarmila zwierzeta i wyprowadzila psy. no problem. wrocili jakos po 23 (kompletnie pijani.....;)), wiec spedzilam duuuuzo czasu sama w domu, wlaczylam glosno muzyke, zrobilam sobie jajecznice i wypilam herbatke w ogrodzie :))
maja w domu duzo filmow na dvd wiec mam zamiar sobie jakis obejrzec. wspominalam, ze mam w pokoju wielki telewizor z dvd? ;)) dzien uwazam za bardzo udany, pomimo, ze w pelni samotny. lubie pobyc sama.

1 komentarz:

  1. ja jutro mam dzień wolny <3 hahaha kurczę, mam tak samo z rowerem, sprawia mi mega przyjemność jeżdżenie, ale pod górki po prostu czuję się jakby w połowie nogi mi miały odlecieć.... no a zadupie, tak... na rowerze z 30 minut od miasta, a zanim dojadę to padam, więc zdaję się na łaskę znajomej aupairki z autem : D

    OdpowiedzUsuń