Pogoda przez ostatnie pare dni bardzo mnie zaskoczyla... Nawet tutaj, gdzie temperatura podobno nigdy nie przekracza 20 stopni zrobilo sie goraco. Ale nie za goraco, do tego sloneczko i zero wiatru, taki zestaw zawsze skutkuje dobrym humorem od rana. Tak od rana, nie od poludnia, mimo, ze mam wolne ;))
Przez 3 dni nie rozstawalam sie z krotkimi spodenkami, rowerem i morzem. To chyba najfajniejsze miejsce do jezdzenia na rowerze na swiecie, nie dziwie sie, ze zapalonych rowerzystow jest tu mnostwo. Drogi sa wszedzie asfaltowe, nawet w namniejszych wioskach, roznorodne piekne widoki od gor po morze, bardzo malo samochodow, nigdy nie jest za zimno ani za goraco, po prostu nie chce sie schodzic z roweru ;) Problem tylko w tym, ze slonce tutaj grzeje bardzo mocno pomimo, ze w ogole tego nie czuc. Takze pozegnalam sie juz z moja biala skora, co wiecej po piatkowym plazowym dniu spieklam sobie na raczka ramiona i dekolt....trzeba sie zaopatrzyc w mocny filtr.
Dzisiaj niestety nastapil koniec ladnej pogody, znowu szaro, wieje i pada, nic tylko siedziec pod koldra. Ale dla tubylcow, to chyba nic dziwnego, bo Bill od rana na rowerze. dziwaki...;P usmazylam sobie nalesniki, ktore wciaz sa za grube, a ksztaltem nalesnikow nawet nie przypominaja. No ale sa pyszne i dzem malinowy tez jest pyszny. Milego dnia
p.s. kot wyskakujacy z impetem z szafy w srodku nocy moze byc przyczyna zawalu serca. uwazajcie na koty.
p.s.2 Lubie te laweczki, sa przeurocze. Jest ich mnostwo, kazda jest poswiecona czyjejs pamieci.
http://www.facebook.com/photo.php?v=617112301773 a tu mozna sobie obejrzec filik o sportach na wyspie.