poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Hola Espanola ;D

Nadal ciesze sie 'wakacjami' a towarzyszy mi Hiszpanka Paula. Trafila do bardzo zlej rodziny wiec zostala wywalona za drzwi  z walizami, gdy probowala bronic swoich praw... Slyszac takie historie, jeszcze bardziej doceniam rodzine u ktorej pracuje... Zdaniem bylej hostki Pauli, przyjmujac w swoje progi au pair zyskujesz niewolnice 24h na dobe, wcale niepotrzebny jej czas wolny, jak akurat sie zdarzy, ze nie ma nic do roboty to niech siedzi zamknieta w swoim pokoju, a jedna polka w lodowce musi jej wystarczyc i niech pod zadnym warunkiem nie rusza jej jedzenia.... tragedia. Jakoze mojej hostrodziny nie ma w domu pozwolilam jej mieszkac tutaj az do przyjazdu Kamili, ktora przyjezdza w srode i nie moge sie doczekac :D
W sobote bylysmy ze znajomymi na malej wycieczce na poludniu wyspy. Wybralysmy sie tam urocza stara elektyczna kolejka i ku naszemu zdziwieniu wszyscy ludzie byli poprzebierani w stroje z lat 40stych, na kazdym kroku zolnierze i wpisujaca sie w klimat muzyka ;) okazalo sie, ze jest weekend 'wyspy podczas wojny' Bardzo fajnie to wszystko wygladalo ;) Potem darmowy staaary rozlatujacy sie bus, zawiozl nas do pieknej wioski Cregneash, gdzie spedzilysmy cale popoludnie.















Paula, ja i Petra

niedziela, 12 sierpnia 2012

wakacje

Pogoda przez ostatnie pare dni bardzo mnie zaskoczyla... Nawet tutaj, gdzie temperatura podobno nigdy nie przekracza 20 stopni zrobilo sie goraco. Ale nie za goraco, do tego sloneczko i zero wiatru, taki zestaw zawsze skutkuje dobrym humorem od rana. Tak od rana, nie od poludnia, mimo, ze mam wolne ;))
Przez 3 dni nie rozstawalam sie z krotkimi spodenkami, rowerem i morzem. To chyba najfajniejsze miejsce do jezdzenia na rowerze na swiecie, nie dziwie sie, ze zapalonych rowerzystow jest tu mnostwo. Drogi sa wszedzie asfaltowe, nawet w namniejszych wioskach, roznorodne piekne widoki od gor po morze, bardzo malo samochodow, nigdy nie jest za zimno ani za goraco, po prostu nie chce sie schodzic z roweru ;) Problem tylko w tym, ze slonce tutaj grzeje bardzo mocno pomimo, ze w ogole tego nie czuc. Takze pozegnalam sie juz z moja biala skora, co wiecej po piatkowym plazowym dniu spieklam sobie na raczka ramiona i dekolt....trzeba sie zaopatrzyc w mocny filtr.
Dzisiaj niestety nastapil koniec ladnej pogody, znowu szaro, wieje i pada, nic tylko siedziec pod koldra. Ale dla tubylcow, to chyba nic dziwnego, bo Bill od rana na rowerze. dziwaki...;P usmazylam sobie nalesniki, ktore wciaz sa za grube, a ksztaltem nalesnikow nawet nie przypominaja. No ale sa pyszne i dzem malinowy tez jest pyszny. Milego dnia

p.s. kot wyskakujacy z impetem z szafy w srodku nocy moze byc przyczyna zawalu serca. uwazajcie na koty.


p.s.2 Lubie te laweczki, sa przeurocze. Jest ich mnostwo, kazda jest poswiecona czyjejs pamieci.




http://www.facebook.com/photo.php?v=617112301773  a tu mozna sobie obejrzec filik o sportach na wyspie.


środa, 8 sierpnia 2012

DUCKLINGS

Przeklete male kaczuszki sprawily, ze poniedzielek nie nalezal do najprzyjemniejszych.
Pierwszy raz musialam naprawde krzyczec na te diabelki, wiec lez bylo niemalo ;P nie pozwole torturowac dopiero co narodzonych kaczuszek :D Wtorek ksiazkowy. Dzis od rana mam same mile niespodzianki. Jest sroda wiec planowo mialam siedziec z dziewczynkami caly dzien. Wstalam wiec rano i Lisa przywitala mnie wiadomoscia, ze za godzine ktos je zabiera na jazde konna i wroca dopiero ok 16. Super! Zabralam wiec psy nad morze. Wybralam sie w to samo piekne miejsce, w ktore trafilam podczas pierwszej przejazdzki samochodem. Na sam czubek wyspy :D Ayres Nature Reserve. Znowu bylo pieknie, z tym, ze tym razem cieplej i bez wiatru! I co najlepsze widzialam FOKI. 5 wielkich dzikich fok przyglodalo sie nam z niedowierzaniem, zanurzajac sie i wynurzajac co chwile lebki. Baaaardzo blisko brzegu. niesamowite po prostu :D Eh, zdjec oczywiscie nie mam. Dlugo sie aparatem nie nacieszylam...;P Wrocilam przed 15, usmazylam sobie zbyt ostrego kurczaka. Czekam, czekam na te dzieci. Ok sa, ale tylko po to, zeby zabrac rowery i jechac z powrotem, zostawiajac mnie sama do konca dnia :D cudownie!  tak wiec teraz jade sobie do Ramsey kupic szampon i waciki a potem sie lenie. Jutro Lisa jedzie z dzieciakami na wakacje, czyli oficjalnie zaczynam trzygodniowy urlop! I przyjedzie Kamiiila i bedzie faaajnie.

niedziela, 5 sierpnia 2012

hard weekend


Od czwartku do dzisiaj wybylam z 'domu' i zamieszkalam u Ivany, jakoze jej host-rodzina wyjechala na wakacje. Bardzo wygodnie jest mieszkac w miescie, spotkania, imprezy, jedzenie, wszystko na miejscu. Takze mialysmy co robic ;) Streszczam krotko.Czwartek, zwiedzanie ladnego wzgorza w Douglas, a wieczorem pub z kilkoma innymi znajomymi.  Piatek, pyszne nalesniki nutellowo malinowe na lunch z innymi au pairkami :D A wieczorem wytanczylam sie na imprezie.. Na sobote zaplanowalismy wycieczke do miejsca, kotrego nazwy nie pamietam, ale bylo to sliczne wybrzeze i spedzilismy tam wspolnie (11 osob) pol dnia. O dziwo pogoda byla przepiekna, bylo mi za goraco w dlugich spodniach, a to sie tutaj zadko zdarza ;) Jechalam moim samochodem i musialam odwiezc kolezanke, ktora mieszka na jakims zadupiu i zabladzilam w drodze powrotnej. Jezdzilam po jakichs gorskich, stormych drozkach, nie bylo zbyt milo, mimo, ze bardzo bardzo slicznie. Znalazlam droge glowna, zatrzymalam sie na parkingu i chcialam poinformowac reszte, ze bede troche pozniej. No i okazalo sie, ze jest to niemozliwe, bo nie zakrecilam dobrze soku, kotry pieknie wylal mi sie w torebce zalwajac mi telefon i aparat. Oba nie dzialaja.... Bylam mega zla, a znajomi mysleli ze nie zyje hahhahahha. No trudno... Nastepnie mialysmy wybrac sie znowu na impreze, ale zabraklo sil ;)  Wieczor spedzilam wiec ogladajac filmy z Ivana. Dzisiaj pogoda musiala sie pogorszyc, a mielismy zaplanowana wycieczke morska. Bylo fajnie, ale bardzo zimno i po godzinie patrzenia na skaly i morze moznabylo umrzec z nudow, a podroz trwala 2 h w jedna strone ;P














Szwecja, Polska, Hiszpaniax3,Slowacjax3, Czechyx2