poniedziałek, 26 listopada 2012

Dzien Masakra no. 2

Myslalam ze jednen dzien masakra w tygodniu to maximum. Jakze sie mylilam. I znowu ma zwiazek z samochodem... Chyba przestane lubic jezdzic! :)
Sroda zapowiadala sie calkiem fajnie, piekna pogoda, super spacer z Paulina i psami... Jednak w drodze powrotnej na jednej z tych cudownych drozek, ktore na zdrowy rozum powinny byc jednokierunkowe zdarzyl mi sie maly wypadeczek. Mala rysa na lusterku kosztowala mnie sporo stresu... Na moje nieszczescie w drugim samochodzie siedziala Babcia Panikara. Koniecznie chciala moj numer ubezpieczenia. Nie znalam. Adres, nie znalam. Numer telefonu, nie znalam :D wiem wiem, moja wina, ale kto na spacer z psami zabiera wszystkie dokumenty... ;P Takze kobieta spisala sobie  moj numer rejestracyjny i wieczorkiem podczas babysittingu mialam wizyte policji... Zawal serca :D  Nic takiego sie nie stalo, po prostu musze przejsc sie na posterunek i pokazac ubezpieczenie, ale bylo mi strasznie wstyd tlumaczyc sie z sytuacji przed hostami. Oni oczywiscie przyjeli to z usmiechem na twarzy... ;))



poniedziałek, 19 listopada 2012

Dzien masakra

To juz drugi dzien masakra odkad tu przyjechalam. W sumie nie jest zle, skoro jestem juz tu prawie 5 miesiecy, a zaden z tych dni nie dotyczyl ani dzieci ani hostow ani tesknoty ;)

Dzis wstalam z lozka, myslac tylko o tym, zeby jak najszybciej do niego wrocic... Takze zaraz po wyprawieniu dzieci do szkoly poszlam spac... A nie powinnam, bo do mialam do zrobienia pranie, hostka poprosila mnie o ogarniecie szafki z dzieciecymi naczyniami, a host o wyprowadzenie psow. Chcialam spac do 11, a obudzil mnie host o 13 z pytaniem czy wyprowadzilam psy. No coz... Powiedzialam, ze zaraz pojde, co z tego ze wichura i deszcz... A on na to, ze zna fajne miejsce gdzie nie wieje, i ze mi  pokaze  na mapie...ok, pokazal, ale oczywiscie nie trafilam, skazujac sie na zabojczy spacer nad morzem ;) Bylo juz po 14 a o 15 powinnam wrocic do domu zeby odebrac dzieci ze szkoly. Mialam zamiar pojechac przed szkola na stacje benzynowa, bo jechalam juz na rezerwie. Nie bylo na to czasu... Zapalila sie czerwona kontrolka paliwa. Dzwonie do hosta, czy maja jakias bezyne zapasowa. Niby mieli, ale naszczescie pusty pojemnik. Na szczecie, bo bylo to zwykle paliwo, a ja mam diesla, a host zapomnial powiedziec. Nie zmienia to faktu, ze wpadlam w panike, bo za 5 minut powinnam byc pod szkola. Musialam zadzwonic do bratowej hosta, czy moglaby odebrac male ze szkoly. Mogla tylko jedna. Chociaz cos, bo druga konczy szkole godzine pozniej. Zadzwonilam wiec ze lzami w oczach do hostki, a ona, ze to nic, ze sie pali kontrolka i moge jechac na stajce beznynowa. Uczono mnie w szkole jazdy, ze jak zapali sie czerwona kontorlka to nalezy zatrzymac pojazd. A ja musialam pojechac jeszcze po paliwo, super! :D Ale dojechalam majac 15 funtow w kieszeni. A niechcacy zatankowalam 15 funtow i 5 pensow. Musialam wiec wyzebrac 5 pensow od pani z samochodu obok. Zenada.... Dzieci dzis tez nie byly najgrzeczniejsze, ale to akurat nie problem. Jak juz dotarlysmy, przypomnialo mi sie, ze nie posprzatalam szafki i nie zrobilam prania. Chcialam po prostu zapasc sie pod ziemie.... Ale wszystkim zycze taki hostow jak ja mam. Na ich miejscu bylabym porzadnie zla za  robienie problemow. A oni oczywiscie z usmiechem, ze nic sie nie stalo, ze kazdemu sie zdarza. No jak tu ich nie lubic?

Z przyjemnych rzeczy to przyjechala nowa au pairka z Polski. Na poczatku nie bylam zadowolona, bojac sie o swoj angielski. Ale nie wiedzialam, ze rozmowa po polsku moze byc taka przyjemna! Brakowalo mi tego. A P. bardzo bardzo polubilam. Wspolne babysittingi to super rzecz! :D

zdjecia by P.

Mountain Road

Point of Ayre






środa, 7 listopada 2012

Nowe auto

Bedac tutaj, samochod to rzecz niezbedna. No chyba, ze ktos jest bardzo zapalonym rowerzysta lub innym hardcorem. Ja bez auta tu siebie nie widze, korzystam z niego codziennie i uwielbiam prowadzic. Z tego powodu smierc Escorta byla dla mnie bardzo bolesna, bo oznaczala tydzien siedzenia w domu... Srebrny przyjaciel odszedl na zawsze, smutno mi, ale nie przeszkadza mi to w cieszeniu sie nowa znajomoscia z Pania Megane. Roznica jest bardzo duza, za pierwszym razem czulam sie jakbym pierwszy raz prowadzila samochod :)) Oczywiscie wszystko na plus, wszystko swiezutkie, pachnace i automatyczne, nie ma strachu, ze utkne na srodku drogi ;) Musialam tylko spedzic troche czasu na studiowaniu instrukcji tych wszystkich ulepszaczy ;)

Identyczny, tylko kierownica po innej stronie ;))


W poniedzialek obchodzilismy Guy Fawkes Night- dzień uczczenia udaremnionego spisku prochowego (1605r.) w Anglii. Byly fajerwerki i to w sumie wszystko :D